Przejdź do głównej zawartości

Oczy niebieskie (Anna Brzezińska, "Wody głębokie jak niebo")

dla A. P.


- Proszę pani, przecież to robię:
opowiadam baśnie, choć smutne.
Czym by był niepojęty człowiek
bez braci Grimm prawdy okrutnej? 
(J. Kaczmarski)


Zbiór "Wody głębokie jak niebo" mediewistki Anny Brzezińskiej (ur. 1971) określa się jako "opowiadania włoskie" nie bez powodu, bo właśnie sztafaż renesansowych Włoch z okresu państw-miast stanowi tu kulturowy punkt wyjścia do budowy autonomicznego świata fantasy. Inspiruje architekturę, kostiumy, a także nazewnictwo, co daje - trzeba przyznać - szalenie nastrojowy i malowniczy efekt. I odświeżający, bo to miła odmiana od tradycji fantasy anglosaskiej czy "sapkowskiej". Nie jestem znawcą gatunku, ale dzięki takiemu osadzeniu świat Półwyspu stworzony przez Brzezińską, choć złożony ze znanych klocków (magowie, demony, walka o władzę), jest konstrukcją oryginalną, do tego wewnętrznie spójną. Ponadto kruche relacje włoskich państw-miast epoki renesansu niewątpliwie są pierwowzorem tkanki politycznej, odgrywającej tu istotną rolę. Tyle, że znajdujemy się oczywiście w świecie magii, której piętno widoczne jest między innymi w błękitnych oczach rasy magów. I już na dalszy plan schodzą rozsiane tu i tam tropy historyczne (najazdy tureckie, nawracanie niewiernych itp.). To tylko tło.


Dla autorki tych opowiadań o wiele ważniejsze od magii i dekoracji są emocje, a ściśle biorąc - obsesje. Władzy, zemsty. Istotna jest oczywiście miłość, której jako jedynej niekiedy (ale tylko niekiedy!) udaje się pokonać zło drzemiące w ludzkich sercach. Nigdy nie jest to zwycięstwo łatwe, zawsze okupione cierpieniem, nierzadko najwyższą ofiarą - życia. Ale chyba częściej górę biorą właśnie niszczące ludzi i świat wokół nich - obsesje, skłonność do zła drzemiąca w ludzkich sercach, nade wszystko żądza władzy i posiadania, ale też odgrywająca u niebanalną rolę idee fixe zemsty. Wszak wyrządzone krzywdy muszą zostać pomszczone. Za wszelką cenę.

Siedem dramatycznych historii, między którymi upływa niekiedy wiele (bywa, że setki) lat, jest też obrazem zniekształcenia, jakiemu ulegają wydarzenia i ludzie przechodzący do historii i do legendy. Wersje zdarzeń zapamiętane i przekazywane przez pokolenia deformują się i wypaczają, redukują do prostych znaków-symboli, lub przeciwnie, nabierają naddatku znaczeń i interpretacji. Ta mitologizacja ma w istocie wydźwięk tragiczny, bo rzadko kiedy poniesione ofiary są przez następne pokolenia odczytywane w zgodzie z intencjami ofiaro-dawców; częściej służą jako pretekst do dalszego nakręcania spirali gwałtu.

Z takiego opisu może się wydawać, że mamy do czynienia z książką surową i nieprzyjemną w odbiorze, ale "Wody głębokie..." zachwycają poetyckim stylem, w którym czyste, liryczne piękno stapia się z zaskakującym, jak na dzieło spod kobiecego pióra, okrucieństwem. Jest w tym połączeniu mądrość i zrozumienie ludzkiego serca. Warstwa refleksyjna w jakiś sposób rymuje mi się z analogiczną w opowiadaniach Sapkowskiego z tomów "Ostatnie życzenie" i "Miecz przeznaczenia". Jednak u Brzezińskiej mamy obraz subtelniejszy, bogatszy w zadumę nad bohaterami. Sapkowski operuje (znakomicie) grubszą kreską, bardziej lakoniczną puentą. Widać tu dobrze różnicę wrażliwości kobiecej i męskiej w tej samej dyscyplinie literackiej. Ale mimo to książki te i ich światy w jakiś sposób, mam wrażenie, nawzajem się dopełniają.

Ode mnie: 5 / 6

Na ucho: Maurice Ravel, Pawana dla zmarłej infantki:



Anna Brzezińska, Wody głębokie jak niebo. Warszawa : Agencja Wydawnicza Runa, 2005.

Książka dostępna w WBP w Lublinie