Przejdź do głównej zawartości

Odkurzanie notesu, czyli notatki zaległe (1)



Marcello Venturi, "Ostatni żaglowiec"   

Sentymentalno-humorystyczna powiastka o grupie emerytowanych marynarzy, którzy chcą wyruszyć w jeszcze jeden rejs, by zacytować klasyka. W tym celu wielkim nakładem sił i środków remontują stary wrak żaglowca i usiłują umknąć oschłym opiekunkom z domu samotnej starości, który - co to ukrywać - jest przedsionkiem cmentarza nie tylko dla kochających przestrzeń marynarzy. Do tego celu będą musieli wykazać się nie lada sprytem, zmysłem organizacji (brak funduszy!) i solidarnością, co w gronie krewkich staruszków nie będzie łatwe. Niby nie jest to żadne arcydzieło, ale czyta się nad wyraz miło, a klimat tęsknoty za żaglami, który wiosną 2013 roku sam mocno odczuwałem, podbija ocenę o połówkę. 
5,0 / 6.




Leo Perutz, "Judasz Leonarda"

Kto dał twarz Judaszowi na Ostatniej Wieczerzy Leonarda DaVinci? Na tym pytaniu Leo Perutz osnuwa historię bezbrzeżnej chciwości i zaprzedanej miłości, nie zaniedbując przy tym tła obyczajowo-historycznego renesansowych Włoch. Z drugiego planu wyróżnia się ukryty pod przybranym nazwiskiem Francois Villon. Całość nieco trąci myszką, także zestarzał się styl autora (lub styl tłumacza), ale miło uświadomić sobie, że były czasy, w których powieść historyczna nie musiała mieć 800 stron objętości, za to musiała mieć sens.  
4,0 / 6.




Dorothy Uhnak, "Policjanci"

Ha, klasyka powieści policyjnej. Saga trzech pokoleń mężczyzn z irlandzkiej rodziny, służących w szeregach nowojorskiej policji. Pod względem realizmu to jedna z rzetelniejszych powieści w tym temacie – co nie dziwi, zważywszy, ze autorka 14 lat przepracowała w tym nieoczywistym dla kobiety fachu. Warto jedna z góry nastawić się na powieść w większym stopniu obyczajową, niż stricte kryminalną. Ze wspomnianych trzech pokoleń najwięcej uwagi autorka poświęca środkowemu, stąd większość fabuły to lata 40. i 50. ubiegłego wieku. dostajemy wgląd w dziesiątki mniej lub bardziej brudnych spraw, z których składa się policyjna codzienność Nowego Jorku. Wątki rodzinne rozszerzają perspektywę na sytuację irladzkiej społeczności w wielonarodowym tyglu Ameryki. Niemniej z czasem grzechy przodków dadzą o sobie znać potomnym, a szerząca się wśród stróżów prawa korupcja i oportunizm przeleją czarę goryczy i wymuszą w dramatycznych okolicznościach trudne decyzje. 

Niemało wspólnego z „Policjantami” ma późniejsze o 35 lat „Miasto niepokoju” Lehane’a, mimo że dzieje się w innej, znacznie wcześniejszej epoce. Niewątpliwie rzecz nie jest bez wad, bo nieco nadmiernie rozbudowana warstwa obyczajowa niekiedy niepotrzebnie grzęźnie w dłużyznach, ale ostatecznie kluczowa strzelba z pierwszego aktu odpowiednio wypala w trzecim, a wątki pozornie porzucone elegancko się domykają. Powrót do tej książki po kilkunastu latach zaliczam do udanych, bo to jedna z mocniejszych powieści w legendarnej serii "KIK". No i – choć Uhnak nie Ellroy – nie brakuje tu mocnych fragmentów. Podobnie zresztą jak w życiorysie autorki, która zmarła wskutek umyślnego (!) przedawkowania narkotyków w wieku 76 (!) lat.  
5,0 / 6.