Przejdź do głównej zawartości

Josif Brodski, "Blues"

Mieszkałem osiemnaście lat na Manhattanie.
Właściciel kamienicy nie od razu był
taki, ale zachował się jak cham, fatalnie.
Pieniądze, choć zielone, płyną jak krew z żył.

Przeprowadzka za rzekę, do stanu New Jersey?
Siarczana łuna wabi: jedna z jego przewag.
Cóż, lata policzone to pewnie zło mniejsze.
Pieniądze, choć zielone, nie rosną na drzewach.

Meble zabiorę, nawet stary wrak szezlonga.
Ale co z oknem, co z widokiem na dziedziniec?
Przyzwyczaił się do mnie jak wierna małżonka.
Choć pieniądze zielone, można przez nie zsinieć.

Ciało zwykle wie, dokąd zmierza. Sprawa inna –
dusza i modlitewne jej inicjatywy,
choćby był nad nią, w górze, tylko brzuch boeinga.
Pieniądze są zielone, a ja jestem siwy.

(1992, tłum. Stanisław Barańczak)

Dom przy Morton Street 44 w nowojorskiej dzielnicy Greenwich Village,
w którym Brodski mieszkał w l. 1975-1993. Źródło


Eighteen years I've spent in Manhattan.
The landlord was good, but he turned bad.
A scumbag, actually. Man, I hate him.
Money is green, but it flows like blood.

I guess I've got to move across the river.
New Jersey beckons with its sulfur glow.
Say, numbered years are a lesser evil.
Money is green, but it doesn't grow.

I'll take away my furniture, my old sofa.
But what should I do with my windows' view?
I feel like I've been married to it, or something.
Money is green, but it makes you blue.

A body on the whole knows where it's going.
I guess it's one's soul that makes one pray,
even though above it's just a Boeing.
Money is green, and I am gray.