Wrócić tam,
Gdzie nie było się dwadzieścia lat.
Odnaleźć bosą stopą zostawiony ślad.
Burek swym ujadaniem cały port wypełnia,
Nie wiadomo, z radości, czy zgłupiał doszczętnie.
.
Przepoconą bieliznę zrzucić z siebie można,
Nie myśl, że w bieliźnie ktoś cię jeszcze pozna.
Tej jednej, co jak mówią, na ciebie czekała,
Nawet nie próbuj szukać, bo już wszystkim dała…
Twój chłopiec, teraz on już sam jest marynarzem.
Patrzy na ciebie z niemym wyrzutem na twarzy.
.
Nawet z języka, którym wokół mielą ludzie
Nie zrozumiesz nic słowa.
I próżno się trudzić, i próżno się trudzić.
Może to nie ta wyspa? A może zatoka?
Zamiast blasku błękitu wstrętu pełne oka.
Fala od horyzontu płynąca w odmętach
Wymywa dna piasek, to ona pamięta…
(tłum. Katarzyna Krzyżewska)
Gdzie nie było się dwadzieścia lat.
Odnaleźć bosą stopą zostawiony ślad.
Burek swym ujadaniem cały port wypełnia,
Nie wiadomo, z radości, czy zgłupiał doszczętnie.
.
Przepoconą bieliznę zrzucić z siebie można,
Nie myśl, że w bieliźnie ktoś cię jeszcze pozna.
Tej jednej, co jak mówią, na ciebie czekała,
Nawet nie próbuj szukać, bo już wszystkim dała…
Twój chłopiec, teraz on już sam jest marynarzem.
Patrzy na ciebie z niemym wyrzutem na twarzy.
.
Nawet z języka, którym wokół mielą ludzie
Nie zrozumiesz nic słowa.
I próżno się trudzić, i próżno się trudzić.
Może to nie ta wyspa? A może zatoka?
Zamiast blasku błękitu wstrętu pełne oka.
Fala od horyzontu płynąca w odmętach
Wymywa dna piasek, to ona pamięta…
(tłum. Katarzyna Krzyżewska)
(Fot. z archiwum Zeszytów Literackich) |