Angielski
pisarz Matthew Kneale (ur. 1960) po czterech powieściach, w tym bezpośrednio po
kapitalnych Anglikach na pokładzie (moja Książka Roku 2015)
przedstawił zbiór dwunastu opowiadań. Ich tematem jest zło banalne, zło -
przynajmniej na początku - niepozorne, rodzące się nie w spektakularnych aktach
(z wyjątkiem opowiadania Biel o arabskim terroryście), ale wśród
drobiazgów codziennego życia. Zło, które powstaje wśród powszednich małych
frustracji, niespełnień, tęsknot i pokus, na które wystawia nas zwykła
egzystencja. Widać to już na okładce, na której widnieje tuzin przedmiotów, z których nie wszystkie
to z definicji narzędzia mordu, ale wszystkimi można zabić lub zranić).
Takie banalne zło budzi się w przypadku podrzędnego prawnika, który
niespodziewanie znajduje klucz do bogactwa, ale by go użyć musi przejść na „ciemną
stronę mocy” (Proszek). Podobnie jest z pokorną i cichą kurą
domową, przykładną żoną i matką, która uświadomiwszy sobie własną śmiertelność
wdaje się w gwałtowny romans (Liczby – to opowiadanie zawiera właściwie historie w jednym, bo w opisanym w nim
małżeństwie każda strona ma swoje winy). Zakompleksiony grubas niespodziewanie
poślubia egzotyczną piękność, co uwalnia w nim uśpione pokłady toksycznych
emocji (Ciężar). Angielscy turyści w
imię zachowania świętego spokoju łamią życie przygodnie spotkanemu Chińczykowi
(Kamień).
Handlarz bronią gdzieś w Afryce ulega idealistycznemu impulsowi, który… przeczytajcie sami (Metal).
Kneale
biegle operuje zmienną dramaturgią. Każde z opowiadań ma własną niepowtarzalną
dynamikę - od bardzo angielskiej z ducha, powściągliwej narracji Kamienia
po dławiący pierwszoosobowy przekaz arabskiego terrorysty w Bieli. Proszek
utrzymany jest w tonie ironicznej komedii, Liście - o kolumbijskich
korzeniach tegoż proszku - w refleksyjnej stylistyce Marqueza. Czas to
relacja ze spotkania kumpli żegnających jednego z nich przed wyjazdem do
Afganistanu, ale tak napisana, że przelatuje przed nami niemal całe życie
bohaterów. Najkrótsze opowiadanie Tabletki - to tylko sześć stron,
jedna jedyna pustynno-ambientowa scena. Jej cały tekst dałby się zekranizować
na jednym ujęciu, ale jakże jest wstrząsający!
Ale że jest świetnym stylistą i literackim kameleonem, Kneale udowodnił już wcześniejszymi Anglikami na pokładzie (przypomnijmy - to powieść rozpisana na 21 narracji). Tym razem, żonglując scenami z całego globu (jakkolwiek w centrum uwagi zwykle są przedstawiciele rasy białej) podsuwa nam rozmaite lustra. Na swój chłodny i nieco ironiczny sposób pyta - a co ty byś zrobił, człowieku? Dramaty i dylematy bohaterów Kneale'a z reguły nie są spektakularne, ot - przestraszył się nocnego przechodnia bohater Dźwięku, wygodnie uzależniła od siebie młodszego kochanka bohaterka Słońca, a pani ze Smaku oskarżyła o drobną kradzież antypatyczną (a może tylko nielubianą?) służącą. Tym mocniej wybrzmiewa wiszące w powietrzu pytanie, wciąż obecne, choć Kneale ma dość dla nas szacunku, by nie zadać go wprost: Jak TY byś się zachował? Czy jesteś bez grzechu, by pierwszy rzucić kamieniem? Niewesoła - choć niepozbawiona przewrotnego humoru - materia Kneale'owych opowiadań, których liczba dyskretnie odsyła do symboliki biblijnej (apostołowie!), mieści się gdzieś nieopodal Dekalogu Krzysztofa Kieślowskiego. Wrażenie to potęgują jeszcze lakoniczne jednowyrazowe tytuły, często paradoksalne, symboliczne, wskazujące na znaczące detale czy rekwizyty. Mimo odmiennych tonacji, sytuacje aranżowane przez angielskiego pisarza są podobną mistrzowi kina metafizycznego współczesną próbą wywiedzenia refleksji moralnej wprost z codzienności. To w pewnym sensie nowoczesna ilustracja siedmiu grzechów głównych (nawet roboczy tytuł niniejszej recenzji to "Pycha, chciwość, nieczystość, zazdrość..."), rozmienionych na tuzin grzechów powszednich. Naszych też.
Drobne występki... to już kolejna książka z prężnej gdańskiej oficyny Wiatr od Morza, której działalności z uwagą się przyglądam. Kneale to drugie - po Michaelu Crummeyu - kapitalne odkrycie Michała Alenowicza, wydawcy i tłumacza w jednej osobie. Ambitny dobór tytułów spoza listy okrzyczanych bestsellerów idzie u niego w parze konsekwentnie budowaną marką, której wyznacznikiem jest po prostu świetna, niebanalna, przemyślana i gęsta od klimatu literatura. Staranne edycje - pomysłowe okładki Kneale'a i niebywale nastrojowe fotografie Magdaleny Alenowicz na okładkach Crummeya - oraz subtelnie podkreślany wątek marynistyczny (spora część wydawanych przez niego powieści w jakimś stopniu związana jest z morzem) powoduje, że nie sposób temu przedsięwzięciu nie kibicować.
Ode mnie: 5,0 / 6
PS.
Już przepisując ten tekst na czysto pomyliłem się: w przedostatnim akapicie zamiast "Naszych
też" napisałem "Naszych nie". W kontekście tej akurat książki pomyłka ta
nabiera bardzo symbolicznego charakteru...
Za książkę dziękuję wydawnictwu Wiatr od Morza
Matthew
Kneale, Drobne występki w czasach obfitości (Small crimes in an
age of abundance) ; przełożył Michał Alenowicz. Gdańsk : Wiatr od Morza,
2015.