Przejdź do głównej zawartości

Josif Brodski, *** (Poszum ulewy ożywia i wieści...)


Poszum ulewy ożywia i wieści
sławę mimozy, którą pył zaciera.
Wieczór rozcina dobę na dwie części,
jak tną nożyce ósemkę na zera.
Cyferblat w talii się zwęża i w parze
z gitarą jasne jest ich podobieństwo.
Tej, której wzrok się oparł na gitarze
gryf przypomina pukiel włosów gęstych.

Dłoń jej szal gładzi i prostuje fałdy.
Wystarczy dotknąć jej ramion czy włosów,
aby zadźwięczał głośniej smutek twardy
i nic innego wydobyć nie sposób.
Jesteśmy sami. I oprócz przykutych
do siebie wzajem naszych oczu w cieniu,
nic już ze sobą nas nie wiąże tutaj,
w zakratowanym ukośnie więzieniu.

(1963, przeł. Katarzyna Krzyżewska)