Ano po pierwsze po to, że niewiele blogów o książkach jest pisanych przez mężczyzn. No to może przyda się jeszcze jeden.
Po drugie, odkąd w mojej bibliotece umarła śmiercią naturalną inicjatywa pisania recenzji przez bibliotekarzy, odczułem brak możliwościprzelewania na papier werbalizowania czytelniczych wrażeń w formie bardziej przemyślanej niż tylko rozmowy z Małżą (które skądinąd bardzo lubię). Inaczej czyta się książkę, wiedząc, że będzie się o niej pisało. Inaczej się nad nią myśli, bo jednak słowa napisane brzmią inaczej. To stymuluje - i właśnie cholernie brak mi tej stymulacji.
Po trzecie mam zamiar, jako uzupełnienie, przenieść tu przynajmniej część treści ze swojej dawnej strony internetowej, prowadzonej w latach 2001-2007 (www.misiek-st.prv.pl). Dzięki temu uda się być może oddzielić rzeczy wartościowe od tych, które się kompletnie zestarzały.
Po czwarte...A czy musi być po czwarte? Po czwarte oby tylko starczyło czasu.
Uprzedzam lojalnie, że z reguły omijam szerokim łukiem promowane po księgarniach bestsellery, Top Ten Shits etc. Oczywiście regularnie (choć wolno) przybywają na mojej półce książki, w tym także nowości, ale nie są to raczej tytuły bestsellerowe (choć zdarzają się oczywiście wyjątki) ani nie są to autorzy specjalnie znani i promowani (ale i tu wyjątki w postaci choćby Rylskiego czy McCarthy'ego - choć Rącze konie czytałem już w 1996 roku, kiedy mało kto o nim słyszał). Ogółem zdecydowanie więcej książek przytuliłem na rynku wtórnym (Allegro i własny wynalazek Antykwarioosz.pl), niż w księgarniach.
Może uda mi się na tym blogu kilka takich interesujących tytułów odkurzyć.
Po drugie, odkąd w mojej bibliotece umarła śmiercią naturalną inicjatywa pisania recenzji przez bibliotekarzy, odczułem brak możliwości
Po trzecie mam zamiar, jako uzupełnienie, przenieść tu przynajmniej część treści ze swojej dawnej strony internetowej, prowadzonej w latach 2001-2007 (www.misiek-st.prv.pl). Dzięki temu uda się być może oddzielić rzeczy wartościowe od tych, które się kompletnie zestarzały.
Po czwarte...A czy musi być po czwarte? Po czwarte oby tylko starczyło czasu.
Uprzedzam lojalnie, że z reguły omijam szerokim łukiem promowane po księgarniach bestsellery, Top Ten Shits etc. Oczywiście regularnie (choć wolno) przybywają na mojej półce książki, w tym także nowości, ale nie są to raczej tytuły bestsellerowe (choć zdarzają się oczywiście wyjątki) ani nie są to autorzy specjalnie znani i promowani (ale i tu wyjątki w postaci choćby Rylskiego czy McCarthy'ego - choć Rącze konie czytałem już w 1996 roku, kiedy mało kto o nim słyszał). Ogółem zdecydowanie więcej książek przytuliłem na rynku wtórnym (Allegro i własny wynalazek Antykwarioosz.pl), niż w księgarniach.
Może uda mi się na tym blogu kilka takich interesujących tytułów odkurzyć.