Przejdź do głównej zawartości

Odkurzanie notesu, czyli notatki zaległe (8)

Król Larry (Jane Smiley, "Tysiąc akrów")

Wpisana w rozległe pejzaże stanu Iowa dość wierna trawestacja szekspirowskiego "Króla Leara". Stary farmer postanawia podzielić wielką posiadłość pomiędzy trzy córki. A właściwie pomiędzy dwie, bo na trzecią, najmłodszą, tuż przed podjęciem decyzji zdążył się obrazić. Zmiana układu sił doprowadzi do napięć między córkami a apodyktycznym ojcem, a w ich efekcie na światło dzienne wypłyną skrzętnie skrywane rodzinne tajemnice sprzed lat. Powieść Jane Smiley wygrywa dobrze poprowadzoną dramaturgią psychologicznych relacji i wpisaniem fabuły w specyficzny etos amerykańskiego farmerstwa, ale w ogólnym rozrachunku sprawia wrażenie tylko solidnie odrobionej pracy domowej z zakresu adaptacji klasyki literackiej w rodzimych realiach. Dobrze się czyta, ale nie szarpie emocjonalnie tak jak powinno, tym bardziej, że wspomniane mroczne rodzinne tajemnice łatwe są do przewidzenia. Tym razem Nagroda Pulitzera jakby na wyrost.
4,5 / 6


Jo Nesbø, "Czerwone Gardło"

Moje pierwsze spotkanie z Harrym Hole'm. Długo się doń przymierzałem, postanowiłem też pominąć pierwsze dwa tomy (ponoć wyraźnie słabsze) i zacząć od trzeciego. Kurczę, no, rewelacja, tyle powiem. Śledztwo fajnie wgryza się w wojenną przeszłość Norwegii (przy okazji dostajemy wgląd w wojenne zawiłości z zupełnie innej perspektywy niż nasza, polska), Nesbo operuje słowem z precyzją Davida Finchera nad stołem montażowym, plecie wieloosobowe wątki, buduje gęste od napięcia kulminacje, a do tego nie zawahał się wysłać do grobu jednego z głównych protagonistów, co wbiło mnie, przyznam, w stan lekkiego osłupienia. Szacun. Pisarz z pazurem godnym Ellroya.
5,0 / 6


Truman Capote, "Inne głosy, inne ściany"

Dojrzewanie młodego Trumana Capote, w otoczeniu zdziwaczałych mieszkańców starego domu (sparaliżowany ojciec, nie do końca normalna kobieta, dandysowaty młodzieniec niepewnej orientacji i czarna służąca z blizną na szyi), oraz w towarzystwie dziewczynki-urwisa, pod którą kryje się oczywiście Harper Lee, późniejsza autorka "Zabić drozda" ("w rewanżu" sportretowała tam Capote'a jako Dilla). Zniuansowane, wycieniowane, pełne zapachów, nastrojów i tajemnic studium dziecięcej samotności i wyobcowania, choć nie tak zachwycające dzieło jak nie starzejąca się książka Lee. Być może dlatego, że piękna poetyckiego języka powieści (w równie pięknym przekładzie niezawodnego Roberta Sudoła) nie uzupełnia wyrazista fabuła (nie mam na myśli żadnych fajerwerków, po prostu zabrakło mi jakiejś ewolucji bohatera, dojrzenia, wydoroślenia, whatever).
4,5 / 6