Trzecia powieść Cormaca (wyd. 1973), najkrótsza z dotychczasowych, stawia nie lada wyzwanie emocjonalne, mianowicie skłania czytelnika do empatii wobec jednostki odrażającej - mordercy i nekrofila. Jednakże historia Lestera Ballarda to przede wszystkim opowieść o odrzuceniu. Ballard, dziwak doświadczony ucieczką matki i samobójstwem ojca, zostaje wypchnięty przez społeczność której był członkiem jako nieprzystający do uważającej się za lepszą od niego społeczności. Tyle, że ta zbiorowość sama balansuje na granicy degeneracji. Mimo pozorów porządku (uosabianego przez szeryfa), społeczny margines stanowi większość pokazanej nam mieściny. Odrzucenie Ballarda, poparte fałszywym oskarżeniem o gwałt, pozwala pozostałym poczuć się lepiej, mocniej, wywrzeć na nim także brutalną przemoc fizyczną. Ciąg Lesterowych strat, poza obojgiem rodziców, obejmuje także domostwa - najpierw zlicytują mu chałupę w miasteczku, później spłonie zamieszkiwana przezeń rudera w lesie, co zmusi go do zamieszkania w jaskini. Te etapy wyznaczają kolejne stopnie alienacji Ballarda, której ubocznym skutkiem jest desperackie poszukiwanie bliskości, jednakże koniec końców tylko trupy nie są wobec naszego (anty)bohatera niechętne. Lester budzi głównie współczucie, lecz po wieloodcieniowości i symbolice poprzednich dzieł McCarthy'ego Dziecię boże wydaje się opowieścią zbyt jawnie opartą na szantażu emocjonalnym i nawet jeśli stawia pytanie o granice tego co daje się jakkolwiek usprawiedliwić, o punkt poza którym czyny zasługują na miano "nieludzkich", to koncept ten cokolwiek trąci pretensjonalnością, której w tym przypadku nie równoważą nawet walory pisarskiego stylu, mniej interesującego niż we wcześniejszych tytułach.
Ode mnie: 3,5 / 6
Cormac McCarthy, Dziecię boże (Child of God); tłum. Anna Kołyszko. Kraków: Wydawnictwo Literackie, 2009.